Toskania – to jeden z najbardziej lubianych i najchętniej odwiedzanych regionów Włoch. Dlaczego tak chętnie i tak często przybywamy do tego regionu Włoch? Czy znajdziemy w Polsce miejsca smakowo podobne do tych z włoskiej Toskanii? Na te i wiele innych pytań postaram się po krótce odpowiedzieć na moim blogu.
Oblewana przez wody mórz Liguryjskiego i Tyrreńskiego cieszy się niezwykłym zainteresowaniem odwiedzających. 66% regionu Toskanii to pagórki, 25% to góry. Na terenie Toskanii znajdziemy także pustynię „Deserto di Accona” wchodzącą w skład terytorium zwanego Crete Senesi. Co uprawia się na terenie Toskanii? Winorośl oraz oliwki, to podstawa rolnictwa w tym regionie.
Stolicą regionu jest osławiona na całym świecie Florencja. Inne miasta to: Pisa, Siena, Arezzo, portowe Livorno, Grosetto, Lukka, Pistoia, Prato. Każde warte odwiedzenia, każde mające w sobie niepowtarzalny toskański klimat. Kiedyś stare, opuszczone winnice oraz gaje oliwne powróciły dziś do życia. Styl toskański zaczęli kultywować Amerykanie, Anglicy, Francuzi, czy Niemcy przywracając blask i sławę urokliwym miasteczkom, winnicom. Powstało wiele firm zajmujących się produkcją wina czy oliwy, oraz przyjmowaniem zagranicznych gości. Ale o wyjątkowych winnicach, znakomitych winach będzie spora relacja w kolejnym blogu.

Poznawanie danego regionu to nie tylko historia, zabytki, wystawy, to przede wszystkim zapachy, smaki, odkrywanie miejsc związanych z kuchnią, potrawami danego regionu.
W kuchni toskańskiej wykorzystuje się wiele rodzajów warzyw, głównie tych o zielonych liściach, np;. szpinak, boćwinę, czy cykorię. Chcąc zagłębić się w potrawy kuchni toskańskiej, warto poznać nieco włoskiego słownictwa, które ściśle wiąże się z tym regionem.
„Cavolo nero”- ciemnozielona kapusta występująca przede wszystkim w Toskanii. „Crostini” zaś to gęsta zupa powstała z tej kapusty. „Farinata” to gęsta zupa z dodatkiem mąki kukurydzianej. Bardzo często Toskańczycy zajadają się roszponką, z pomidorkami koktajlowymi, oliwkami oraz serem „pecorino”.
Kolejnym przysmakiem są karczochy, duszone z czosnkiem oraz natką pietruszki. Wartym skosztowania są także kwiaty cukinii smażone w panierce, bardzo chrupkie są tylko wtedy gdy przyrządza się je zaraz po zerwaniu.
W kuchni toskańskiej królują także soczyste, czerwone, pachnące słońcem pomidory. „Fiorentini” to jedna z ich odmian, bardzo smaczna.
W Toskanii z racji dużej ilości lasów wykorzystuje się grzyby oraz kasztany. Toskańskie lasy słyną z prawdziwków, oraz z trufli. Bardzo dobrze smakuje także zupa kurkowa, „zuppa di galletti”.
Kasztany przyrządza się na wiele sposobów, można je ugotować lub upiec. Jednym ze sposobów jest też przerobienie ich na mąkę, z której wypieka się chleb czy też robi się ciasto o nazwie „castagnaccio”. To właśnie w tym regionie Włoch na jesieni organizuje się Święto Kasztana. Jeśli więc chcecie popróbować kasztanowych delicji odwiedźcie ten region razem z New Challenge.
Bardzo znaną i pyszną potrawą jest też „fagioli all’ucceletto”, fasola przygotowywana w taki sposób aby smakowała jak dziczyzna. W dawnych czasach biednych chłopów nie było stać na mięso, dlatego tworzyli kulinarne substytuty mięsnych dań. Jak widać wychodziło im to doskonale, ponieważ fasola przygotowana w ten sposób gości do dnia dzisiejszego na toskańskich stołach.
Inne znane dania z fasoli, które warto skosztować będąc we Włoszech to: „ribollita” oraz „zuppa frantoiana”. Spróbujcie też fasoli z szałwią, na prawdę można wydobyć z tego połączenia niesamowity smak.
Warto na chwilę podczas tej naszej kulinarnej podróży zatrzymać się przy toskańskim chlebie, do którego nie dodaje się soli. Dzięki temu pozwala to odczuwać smaki innych dodatków – szynki, salami czy sera „pecorino”. Wspomnę tu jeszcze o słynnej szynce „prosciutto crudo toscano”. Spróbujcie a będziecie chcieli więcej!! Chleb polany oliwą z dodatkiem soli to „fettunta”, zaś chleb z kawałkami pomidora i bazylią to „bruschetta”. Kromki chleba zapieczone z masą wątróbkową to słynne „crostini”. Jestem ich smakoszką, są pyszne.
Toskania z racji dużej bliskości morza, słynie także z morskich potraw. Spaghetti z ośmiornicy czy z dodatkiem kalmarów jest bardzo popularne w zachodniej części regionu. Dorsz po florencku czy też Livorno także jest wart posmakowania.
W kuchni tej króluje również dziczyzna, „słynne pappardelle z dzikiem lub zającem”, czy można się oprzeć takiej pokusie?
Toskania znana jest też z befsztyka po florencku a także pulpecików w sosie pomidorowym. Jak widać każdy znajdzie coś dla siebie, nawet najbardziej wyrafinowane podniebienie zostanie zaspokojone.
Nigdzie indziej nie ma tak wspaniałych winnic oraz gajów oliwnych, nigdzie indziej nie ma takiego wyboru potraw, takiej różnorodności składników. Nigdzie też nie ma tak dobrych win; lampka Chianti, Brunello di Montalcino czy Carmignano wypita we Florencji czy San Gimignano to wyjątkowy bukiet smaków, zapachów, a także tradycji związanej z codziennością tego miejsca.
Czy w Krakowie możemy poczuć choć odrobinę toskańskiego klimatu, zapachu? Czy zanim wybierzemy się w realną podróż do Włoch możemy skosztować tej pysznej kuchni nieco bliżej?
Tak, jest takie miejsce jedyne i wyjątkowe, znajdujące się niedaleko Wawelu. Restauracja nosi nazwę bardzo włoską, toskańską „Fiorentina”, od razu kojarzącą się z Florencją. Odkryliśmy ją kilka dni temu, urzekła nas swoją elegancją, stylem, świeżymi czerwonymi kwiatami oraz niepowtarzalnymi daniami. Z informacji na temat restauracji można dowiedzieć się, iż nazwa została zaczerpnięta nie od stolicy Toskanii, ale od specjalnego sposobu cięcia mięsa.
Specjalnością tego miejsca jest słynne „bistecca alla fiorentina” – czyli stek po florencku. Tym razem nie udało się nam skosztować tego krwistego bistecca pochodzącego z 8 letnich krów rasy Angus. Przy kolejnej wizycie na pewno zamówimy specjał restauracji. Podczas naszych odwiedzin skosztowaliśmy za to przeróżnych przystawek, dań, makaronów, zup, oraz postawiliśmy na pyszne desery.
Zaczęliśmy od przystawek, oraz zamówienia butelki włoskiego wina. Jeśli chodzi o przystawki wybór padł na „polpo alla griglia” – grillowaną ośmiornicę z pesto pietruszkowym oraz pikantnym, czarnym pudrem. Miałam szczęście skosztować akurat tego dania; wyborne, wspaniale podane, po prostu pyszne. Ośmiornica delikatna, miękka w połączeniu z pesto oraz chlebem z masłem szczypiorkowym smakowała idealnie.
Spróbowaliśmy także tatara z tuńczyka podanego z pomarańczą oraz pistacjami, koprem włoskim i ananasem. Muszę przyznać, iż jest to przystawka przeznaczona dla koneserów, tych, którzy lubią połączenie smaków słodko – słonych. Smakowało ciekawie, na pewno było to dla nas nowe doświadczenie kulinarne.
Do tego podano nam zupę dnia, tym razem była to zupa z dyni; krem z dodatkiem czarnego pieprzu, ze świeżym pieczywem z masłem szczypiorkowym. Bardzo delikatna, jednym słowem bardzo dobra.
Z dań głównych postanowiłam skosztować makaronu „tagliatelle con vongole ” i muszę powiedzieć, że był to najlepszy makaron jaki jadłam ostatnimi czasy.
Szczypiorkowe tagliatelle z vongolami, z dodatkiem czosnku, sosu z białego wina oraz gorgonzoli było wyśmienite. Nie pogniewałabym się gdyby porcja była nieco większa. To danie kucharz wykonał na szóstkę z plusem.
Kolejnym nowym, kulinarnym specjałem, na który skusiliśmy się była jagnięcina podana na puree z zielonego groszku z miętą, oraz z dodatkiem roszponki z pomidorkami koktajlowymi. Jagnięcina rozpływała się w ustach, krucha, delikatna, jednym słowem mistrzostwo świata.
W końcu nadszedł czas na spróbowanie tradycyjnej, włoskiej pizzy. Tym bardziej, iż na stronie restauracji można przeczytać, iż pizza wyrabiana jest w oparciu o tradycyjną recepturę pizzy rzymskiej wyłącznie z oryginalnych włoskich produktów.
Tym razem również było pysznie, z pomidorami, mozzarellą „Fior di Latte”, szynką cotto oraz słynnym serem „Parmigiano Reggiano” smakowała znakomicie. Pizza dość duża, spokojnie mogą się nią podzielić trzy zgłodniałe osoby.
Wreszcie przyszedł czas na upragniony deser, tutaj nasza fantazja dała o sobie znać. Postanowiliśmy nieco zaszaleć, zamawiając 3 duże porcje lodów własnej produkcji, wybór padł na pistację, wanilię, truskawkę. Muszę przyznać, iż smakowały nawet lepiej, niż te, które jadłam w Rzymie przy fontannie di Trevi.
Następnie na naszym stole pojawiło się tiramisu, podane w sposób z jakim nie spotkałam się jeszcze chyba nigdzie. Warto przyjść do „Fiorentino” dla tego właśnie deseru. Dwie kulki jedna z czarnej czekolady, druga z białej; po rozbiciu białej kulki wypływa prawdziwa czekolada, która łączy się z puszystą pianką znajdującą się w czarnej kulce. Było to jedno z lepszych tiramisu jakie miałam możliwość kosztować. Nadmienię, że wyglądało obłędnie.
Do tego wzięliśmy jeszcze słynne „ciocolatto e porcini”, mus czekoladowy z borowikiem oraz jagody, a wszystko polane musem z jagód. Połączenie niemal niewyobrażalne , a jednak pyszne i jak widać możliwe w restauracji „Fiorentina”.
To był wyjątkowy obiad, w super towarzystwie, w asyście przemiłego kelnera. Następnym razem skusimy się na pewno, na steka po florencku oraz danie, które już upatrzyłam sobie w karcie; polędwicę w sosie truflowym ze świeżą, czarną truflą.
Jeśli już zgłodnieliście, to chyba najwyższy czas aby udać się nie tylko do restauracji „Fiorentina” przy ul. Grodzkiej, ale także do słonecznej Toskanii. Florencja, Siena, oraz toskańskie winnice i restauracje czekają na spragnionych kulinarnej i duchowej uczty gości.
Zobacz nasze najnowsze oferty, zapraszamy!!!
- Zakochaj się w Toskanii! Sprawdź ofertę LAST MINUTE!
- Pod słońcem Toskanii (wyjazd autokarowy)
- Zakochaj się w Toskanii! Aktywny 50+ w podróży przez słoneczną Italię!